Jeśli ostatnio zauważyłeś, że coraz więcej osób rezygnuje z kupowania wody butelkowanej i z dumą stawia na blacie dzbanek z filtrem, to nie jesteś sam. Picie wody jest czymś o wiele ważniejszym niż tylko gaszenie pragnienia – to część rosnącego trendu na zdrowy styl życia i ekologiczną odpowiedzialność. Media społecznościowe aż kipią od zdjęć rozmaitych butelek i dzbanków filtrujących, a influencerzy przekonują, że warto ograniczyć plastik i zadbać o smak tego, co trafia do naszych szklanek.
Skąd się bierze popularność filtrowania wody?
Zacznijmy od tego, co sprawia, że filtrowanie wody przebojem weszło do codziennego rytuału wielu osób. Najbardziej oczywisty powód to ekologia: świadomość, ile plastiku generują jednorazowe butelki jest powszechna. Jeszcze niedawno nikogo nie dziwiły kosze pełne pustych opakowań PET, ale dziś czujemy realny dyskomfort. Ograniczenie zbędnych butelek to jeden z najłatwiejszych sposobów zmniejszenia produkcji plastiku. Drugi czynnik to wygoda – noszenie butelek dla kilkuosobowej rodziny jest męczące, a same butelki zajmują dużo miejsca w domu.
Do tego dochodzi kwestia smaku. Nie każdemu odpowiada charakterystyczny zapach chloru czy metaliczny posmak kranówki. W internecie szerzy się moda na zdrowe nawyki – filtrowana woda z plasterkiem cytryny, noszenie butelki z filtrem w torebce. Czasem w publikacjach pojawiają się opinie ekspertów i dietetyków: przypominają, że regularne picie wody korzystnie wpływa na pracę mózgu, metabolizm, kondycję skóry. A jeśli do tego woda ma dobry smak i nie jest przepełniona chlorem, to pijemy chętniej.
Dzbanki, butelki, filtry pod zlew
Pierwszą przygodą z filtrowaniem najczęściej zaczynamy od zakupu dzbanka z wymiennym wkładem. To niedroga, łatwo dostępna metoda. Nie wymaga żadnego specjalistycznego montażu. Do plastikowego lub szklanego dzbanka wkładasz filtr wypełniony węglem aktywnym i żywicą jonowymienną, nalewasz kranówkę, a woda przepływa przez wkład, lądując w dolnej części naczynia pozbawiona rozmaitych niechcianych substancji. Znika zapach chloru i większość osadu odpowiedzialnego za kamień w czajniku.
Same wkłady różnią się w zależności od potrzeb. Najpopularniejsze są standardowe filtry węglowe, często z dodatkiem żywicy. Częściowo zmiękczają wodę, usuwając jony wapnia i magnezu. Jeśli mieszkasz w miejscu, gdzie woda jest bardzo twarda, możesz wybrać wkłady typu „okamieniające do AGD” – skoncentrowane na ograniczaniu kamienia. Docenią je właściciele ekspresów do kawy i czajników elektrycznych. Są też wersje z dodatkiem magnezu: filtr wzbogaca wodę w ten pierwiastek podczas oczyszczania. Niezależnie od rodzaju, większość producentów zaleca wymianę wkładu co 4 tygodnie – bo po tym czasie zdolność adsorpcji spada, a w samym filtrze mogą zalęgnąć bakterie.
Pamiętajmy o higienie. Nawet najlepszy wkład nie pomoże, jeśli dzbanek stoi brudny albo przechowujesz go w pełnym słońcu przez długi czas. Co parę dni wystarczy przemyć dzbanek ciepłą
Dzbanki filtrujące świetnie sprawdzają się w domu, ale co robić, gdy chcesz mieć wodę przy sobie w ciągu dnia? Noszenie pełnego bidonu z domu nie zawsze rozwiąże problem, bo po kilkugodzinnej wędrówce w upale woda może nie smakować najlepiej. Tu wkraczają butelki filtrujące, które – mówiąc wprost – zrewolucjonizowały sposób picia wody poza domem. Zasada działania jest prosta: w nakrętce albo w korpusie butelki znajduje się niewielki wkład z węglem aktywnym (czasem też z dodatkową żywicą). Oczyszcza wodę w momencie picia. Dzięki temu możesz napełnić butelkę w uczelnianej łazience, w pracy i na lotnisku.
Największy atut takiej butelki to mobilność. Koniec z koniecznością kupowania wody w plastikowych butelkach. Jednak pamiętaj, że wkłady do butelek mają ograniczoną żywotność – zazwyczaj producent sugeruje wymianę co miesiąc albo po przefiltrowaniu np. 150 litrów, zależnie co nastąpi wcześniej. Tak jak w przypadku dzbanka, brudny filtr to źródło drobnoustrojów, dlatego dbaj o regularne przemywanie butelki (najlepiej codziennie). Nie zostawiaj w niej wody na wiele godzin w upale.
Jeśli uwielbiasz podróże, butelka filtrująca jest strzałem w dziesiątkę – możesz napełnić ją w schronisku, na campingu bądź w każdym miejscu, gdzie woda z kranu jest nominalnie zdatna do picia. Nie musisz dźwigać wielkich zapasów ani zastanawiać się, czy kupić zgrzewkę.
A może znudziło Ci się czekanie, aż woda przesączy się przez dzbanek? Albo domownicy wypijają tyle płynów, że musisz nieustannie dolewać kolejne porcje, co robi się męczące? Jest rozwiązanie – system pod zlew. Może to być zestaw złożony z wkładu węglowego, żywicy jonowymiennej. Woda z kranu przepływa przez filtry, a Ty dostajesz lepszą jakość prosto z dodatkowego kranika lub baterii trójdrożnej.
Pamiętaj, filtry podzlewowe nie są całkowicie bezobsługowe. Co kilka miesięcy musisz wymienić zestaw wkładów (np. węgiel, polipropylen, membranę) i sprawdzić, czy nie ma nieszczelności. Jest to jednak dość proste w obsłudze, a w zamian oferuje luksus: odkręcasz odpowiedni kurek, a woda z kranu leci od razu pyszna i czysta.
Filtry prysznicowe – korzyści dla skóry i włosów
Możesz się zastanawiać, po co komu filtr pod prysznic, skoro wodę pitną i tak czerpiesz w kuchni. Rzecz jednak w tym, że woda ma istotny wpływ na stan skóry i włosów. Jeśli jest mocno chlorowana, zawiera metale ciężkie lub cechuje się sporą twardością, możesz dostrzec to w postaci przesuszenia, podrażnień i większej łamliwości włosów. Filtr prysznicowy, zwykle montowany między wężem a słuchawką, redukuje stężenie chloru i wielu innych substancji zaostrzających problemy dermatologiczne. Dzięki temu skóra po kąpieli nie będzie tak ściągnięta, a przy dłuższym stosowaniu zaobserwujesz, że łuszczenie i swędzenie maleje.
Korzyści zauważą również fani pięknych włosów. Mniej chloru i mniejsza twardość wody oznaczają mniejsze obciążenie dla skóry głowy i lepszy wygląd fryzury. Farbowane pasma zachowują kolor, nie matowieją tak szybko, a końcówki mniej rozdwajają. Dodaj do tego fakt, że na kabinie prysznicowej nie będzie się odkładać tyle kamienia i osadu.
Oczywiście pamiętaj, że filtr prysznicowy nie sterylizuje wody jak woda destylowana, więc jeśli Twoje źródło jest silnie skażone bakteriologicznie, sam filtr nie wystarczyć. Poza tym wkład co kilka miesięcy się zużywa i trzeba go wymienić. Wkład najczęściej zawiera węgiel aktywny, KDF (mieszanina cynku i miedzi) albo siarczan wapnia. Każde z tych mediów ma swoją specyfikę, ale w praktyce wszystkie zapewniają zauważalną poprawę jakości wody pod prysznicem. W efekcie, jeśli marzysz o lepszym komforcie kąpieli i dbasz o skórę, taki filtr będzie ciekawym uzupełnieniem domowej „filtracyjnej rewolucji”.
Ekonomicznie i ekologicznie
Filtracja wody brzmi świetnie pod względem smaku i zdrowia, ale co z kosztami? Czy takie metody faktycznie się opłacają? Jeśli do tej pory regularnie kupowałeś wodę w butelkach, rób szybkie wyliczenia: każda zgrzewka to x złotych, każdorazowo targasz do domu kilka butelek po 1,5 litra, co w skali miesiąca da sporą kwotę. Przy czteroosobowej rodzinie, jeżeli pijemy po 2–3 litry dziennie, roczne wydatki na butelkowaną wodę sięgną kilkuset, a nawet tysięcy złotych. Natomiast w przypadku dzbanka filtrującego płacisz jednorazowo kilkadziesiąt złotych za sam dzbanek i około 10–20 zł za wymienny wkład (co 4 tygodnie). Wystarczy, że przeanalizujesz to przez 12 miesięcy i zobaczysz, że różnica jest naprawdę znacząca. Do tego dochodzi tzw. komfort życia: brak wiecznego dźwigania ciężkich butelek ze sklepu, mniej plastiku w Twoim koszu na śmieci i więcej miejsca w domu.
Porównanie kosztów – Woda Butelkowana vs. Filtracja
Model Zużycia
Butelkowana
Dzbanek / Butelka
Rodzina 4-osobowa, 2 l/os. dziennie
~80 – 150 zł/mies. (butelki PET)
~20–30 zł/mies. (wkłady filtrujące)
Roczne wydatki
~960 – 1800 zł
240–360 zł
Plastik w koszu
Kilkadziesiąt kg butelek rocznie
Minimalny (same wkłady)
Praktyczne porady
Kiedy decydujesz się na dzbanek, butelkę lub system przepływowy, nie zapominaj o podstawowych zasadach konserwacji. Po pierwsze, zawsze wymieniaj wkład w wyznaczonym terminie – czy to 4 tygodnie w dzbanku, czy określony przepływ litrów w butelce. Jeśli korzystasz z butelki filtrującej, pamiętaj o regularnym myciu całości w ciepłej wodzie z dodatkiem płynu do naczyń. Wyrób w sobie nawyk codziennego płukania, ponieważ woda stojąca przez wiele godzin w kiepskich warunkach s sprzyja kolonizacji mikroorganizmów. Najlepiej wypij zawartość w ciągu doby i nie zostawiaj resztek na jutro. Podobna zasada dotyczy dzbanka: raz na kilka dni warto umyć go w ciepłej wodzie. Zwróć uwagę na pokrywkę i lejki – tam często zbiera się wilgoć.
Przy filtrach przepływowych dochodzi dodatkowy element: kontrola szczelności i ewentualnych wycieków w szafce pod zlewem. Po kilku miesiącach warto zbadać jakość wody (chociażby testami paskowymi) żeby upewnić się, że wszystko działa tak, jak powinno. Jeżeli z kolei masz prysznicowy, to jego wkład także się zużywa (np. KDF starcza na kilka miesięcy, w zależności od intensywności użytkowania). Im większa rodzina i częstsze kąpiele, tym prędzej się zużywa.
—
Artykuł Partnera